Poniżej fragment komentarza, który zamieścił pod poprzednim postem, pochodzący z Klonowa Pan Roman Koenig.
W związku z tym, że nie wszyscy czytają komentarze, uznałem, iż trzeba ten fragment zamieścić w formie odrębnego posta, bo znakomicie uzupełnia wiadomości o młynie.
"(...)W mojej dziecięcej pamięci utkwiła też wizyta w młynie, gdy przyjechałem furmanką (oczywiście nie ja powoziłem) w celu zmielenia zboża na mąkę. Czekało się, ale dla mnie to było niezapomniane przeżycie. Huk spadającej na młyńskie koło wody, szum maszyn, które uruchomiały żarna i sypiąca się do zawieszonych worków mąka – tego się nie zapomina nawet po 65 latach. Pamiętam też pożar młyna, bo słup dymu widać było w Klonowie, mimo, że młyn był w dole. Jechały straże pożarne, jakże inne niż obecnie.(...)"
Pan Roman Koenig obecnie zamieszkuje w Jastrowiu, gdzie jest znany między innymi z tego, że w miejscowych mediach, w formie felietonowej, mądrze komentuje wydarzenia, zjawiska i postawy. Po kliknięciu na tekst obok konterfektu Pana Romana, zostaniecie przeniesieni do świata Jego felietonów. Polecam.
Ujmujące to wszystko! Dla dziecka to widok niezapomniany! Tak jak ja pamiętam przesiadywania u pana szewca w drodze do domu ze szkoły muzycznej. Pan szewc miał tylko jedną nogę, obok której stało kopyto i wytwarzał lub reperował buty. Siedziałam i patrzyłam, jak zaczarowana. Oczywiście w domu była bura, ale do dziś mam technologię reperowania butów w tradycyjnej technologii pod powiekami. Blaszki (takie podkówki) jeszcze przybijał, żeby opóźnić ścieranie się fleków, no i jeszcze blaszki do łyżew... Teraz mam nowe , skórzane buty z cholewką, śliczne, wymarzone ze zmurszałymi od stania w szafie podeszwami, których nie ma mi kto naprawić... Poczytam Pana Romana - dobrze Mu z oczu patrzy...
OdpowiedzUsuńPani Maju, pięknie Pani napisała o tym szewcu. A może stworzyć blog pod nazwą "Zanikający świat dawnych zawodów oczami dziecka". Może ktoś opisze pracę bednarza, kowala, wypalanie cegieł w zapomnianej już cegielni itp. I dziękuję za te oczy. Pozdrawiam. Roman Koenig
OdpowiedzUsuńSzanowny Panie Romanie! Jeśli Romek Lewandowski kogoś zarekomenduje, to z pewnością to mu si być KTOŚ WYJĄTKOWY! On sam jest nietuzinkowy, młodzi by powiedzieli (tak jak my kiedyś mawialiśmy), że my jesteśmy "starej daty". Ale teraz to nie brzmi dla mnie pejoratywnie, przeciwnie to jest komplement! Może to przychodzi z wiekiem, że ceni się inne wartości, więcej zauważa i ma się więcej czasu na wspomnienia i przemyślenia. Ja pochodzę z Chełmna nad Wisłą i jako młoda osoba uciekałam z niego "w świat". A teraz wracam z wielkim sentymentem, chodzę po zakamarkach, których kiedyś nie zauważałam, aktywnie uczestniczę w tworzeniu drzewa genealogicznego rodziny ze strony ojej Mamy (też pochodzącej z Chełmna i okolic i bardzo mnie interesuje to, co odchodzi. Niedawno w Zduńskiej Woli, gdzie mieszkam, zamknęła zakład wyrobu parasoli pani, która miała ponad 80 lat. Sama je produkowała, bardzo solidne. Nie miała komu przekazać rzemiosła, wnuk chyba nie chciał się ani nauczyć, ani kontynuować działalności. Szkoda! Zapytałam w kwestii butów, gdzie się podziali szewcy z Piotrkowskiej i Zachodniej w Łodzi (sklep przy sklepie), sama tam buty zamawiałam w młodości i "szyku" zadawałam. Nie ma, odpowiedział pan. Pomysł z blogiem fajny, ale czy znajdą się osoby, które będą umiały coś opowiedzieć? Przypomniało mi się jeszcze, że lubiłam patrzeć jak mój pan listonosz, mieszkający niedaleko, wyplatał popołudniami kosze z wikliny i bardzo mi się to podobało. Wydawało się to takie łatwe...Pozdrawiam serdecznie!
Usuń